
Droga na Ornak i jeszcze dalej
Kwiecień plecień
To był lekki, pozimowy trekking w czasie, kiedy śnieg w dolinach zmienił się w fioletowe krokusy. Tym razem padło na Tatry Zachodnie, a Ornak ( 1854 m n.p.m.) wydawał się wdzięcznym celem i tak też było.
Pomimo tego, że w mieście była już wiosna pełną parą, to w wyższych partiach gór zalegał śnieg. Raki w Taterkach przydają się nawet do końca maja. Ze względu na pojawiające się odwilże, ciężki i niezwiązany śnieg stanowi niemałe zagrożenie, więc pomimo słonecznej pogody trzeba zwrócić uwagę na aktualne warunki w górach.
Skały i las
Samochód można zostawić na jednym z płatnych parkingów tuż przy wejściu na szlak. Na początku szlak to szeroka ścieżka przez polany i las. Co jakiś czas z lasu wyłaniają się skały i odbijają inne ścieżki, które prowadzą do jaskiń. Droga do schroniska jest bardzo spacerowa i praktycznie się nie wznosi.
Schronisko na Hali Ornak jest bardzo klimatyczne, w środku jest ładnie, jasno i przyjemne. Na miejscu można kupić tamtejsze schroniskowe gadżety i całkiem ładnie wyglądające jedzenie w ładnych cenach. Niestety nie można tam płacić kartą, także dla człowieka bez gotówki, czyli mnie, najbliższa szansa na ciepły posiłek była dopiero w drodze powrotnej. Nie sprawdziłam wcześniej tego ale miałam ciepłą herbatę w termosie, taką z miodem i pomarańczą, więc nic nie było mi straszne.
Dalej podejście jest już strome, ale wciąż z leśnym krajobrazem. W takich okolicznościach dochodzi się do jeszcze bardziej stromego podejścia, tym razem była to już otwarta, biała przestrzeń zbocza grani. Chmury zeszły dosyć nisko i przez moment myślałam, że z pięknych widoków nici. Co jakiś czas wyłaniały się jednak szczyty w oddali.
Najprzyjemniejsza i najładniejsza pod kątem widoków cześć trasy rozpoczyna się właśnie wtedy, kiedy szlak pokrywa się z linią dosyć szerokiej grani. Z tej perspektywy jest już panorama 360 na przepięknie szczyty, granie i zbocza. Niesamowity klimat zrobiła także mgła, która gęsto wypełniła doliny, a szczyty wyłaniały się z białego morza.
Śniegu było bardzo dużo, ale po drodze minęłam także miejsca całkowicie odkryte i suche skały. Ornak widać z daleka, ale szlak graniowy to taka sinusoida trochę w dół i jeszcze kawałek pod górę. Taką przyjemną trasę można oczywiście nieco wydłużyć i kontynuować aż do Siwej Wieży na granicy ze Słowacją, ja zawróciłam na Kotłowej Czubce.
Roztopiona Marzanna
Tatry Zachodnie to długie kilometry przepięknych szlaków, szczególnie zimą. Tym przyjemnym wypadem zakończyłam śnieżny sezon górski w Polsce. Chociaż nie mogę być tego całkowicie pewna, bo pisząc ten post znowu srogo zasypało Taterki i w maju zima trwa pełną parą.
Kiedy śnieg stopnieje polecam także przejście się Granoą Rochaczy, tą i inne trasy opisałam w poście Granie Tatr Zachodnich.
K.


Zobacz również

Sposoby na Karkonosze w jeden dzień
31 października, 2018
Zimowe wejście na Śnieżnik
12 marca, 2019